Cześć Misie ! ♥
Tak długo mnie tu nie było .. noo prawie pół roku, albo nawet i dłużej . Bardzo Was za to przepraszam . Nie miałam zbytnio o czym pisać, albo po prostu mi się nie chciało itd . Jednak dzisiaj coś mnie natchnęło i postanowiłam coś naskrobać :D
No więc tak na sam początek chciałabym Wam życzyć Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku ! ♥ Mam nadzieję, że miło spędziliście święta i Sylwestra . Oby ten rok był dla Was wszystkich nowym, lepszym etapem w życiu .
Dla mnie osobiście ten rok zapowiada się dość dobrze . Nie to, żebym narzekała na poprzedni, bo wydarzyło się w nim sporo dobrego, choć jego końcówka była męcząca . No ale przecież nie było mnie tu blisko pół roku i Wy o niczym nie wiecie. To może zacznę od tego, że na początku czerwca poznałam super chłopaka, a już pod koniec lipca zostaliśmy parą i tworzymy szczęśliwy związek aż do dzisiaj ♥ Wyleczyłam się w końcu z dawnej miłości, a przykre wspomnienia traktuję jako surową lekcje na przyszłość . Teraz z moim obecnym chłopakiem widzę jakie na prawdę jest życie i wiem, że mimo wszystko mam obok siebie osobę, która zawsze mnie wesprze i pomoże . Swoje dobre serduszko M. pokazał już po niecałym miesiącu naszej znajomości, gdy to jadąc z moim ex, chciałam się ścigać i "polatałam autem" prosto w znak, zsuwając się do rowu, omal nie dachując . Mimo tego, że byliśmy pokłóceni, wrócił, zapytał czy wszystko okey, po czym wyciągnął moją rozbitą perełkę . Kolejna lekcja - uważajcie jak jeździcie .
M. był też przy mnie, gdy odbierałam wyniki z matur . Przeczuwałam, że będzie źle, dlatego chciałam, żeby był przy mnie . No i co ? Nieszczęsny angielski = sierpień ..
Ale, aleee .. sierpień okazał się szczęśliwym miesiącem i już we wrześniu mogłam się pochwalić zdaną maturą :D Jednak mimo to nie poszłam na studia, zostałam w tej samej szkole i poszłam do klasy policealnej . Póki co nie jest źle . Na studia przecież mam czas . A ja, jak to ja .. zdaną maturę musiałam jakoś "uczcić", dlatego postanowiłam zrobić sobie kolczyka w nosie . Wszystko ładnie, pięknie - wymieniłam pierwszy kolczyk na inny i teraz niespodzianka .. nie mogę go wyciągnąć . Jakieś pomysły, co zrobić, żeby go wyjąć ? Pomooocy ..
No i jedną z ostatnich moich porażek końcoworocznych było złamanie ręki . Tak, tak .. zachciało mi się iść na wf, mimo że niektórzy mi mówili, żebym nie szła i żebym nie grała z chłopakami w nogę . Ale musiałam postawić na swoim i marnie się to skończyło . Już na początku drugiego wf-u poległam . Ręka leciała sama jak chciała i strasznie puchła, ale wysiedziałam do końca tej lekcji i nawet jeszcze weszłam znów na boisko . Na przerwie ręka nie dała o sobie zapomnieć, wiedziałam, że już na 100% jest z nią źle . Przyjechał po mnie M., no i wylądowałam u pielęgniarki, a następnie na izbie przyjęć .
Wyrok - gips ..
Wyrok - gips ..
Dla mnie - małego veterana było to jak spełnienie najgorszych koszmarów . Ja, która nigdy nic sobie nie zrobiłam, musiałam spędzić najbliższe 3 tyg. z usztywnioną ręką . Do domu wróciłam nie mówiąc nikomu co się stało . Wiedział tylko M., który odwiózł mnie, pomagając we wszystkim . Chciałam schować ten nieszczęsny gips przed wszystkimi, ale nie mogłam nawet sama otworzyć sobie drzwi . Jedzenie było jednym wielkim problemem, nie mówiąc już o korzystaniu z łazienki, czy ubieraniu się . Początkowo NIC nie mogłam sama zrobić .. chciało mi się wyć . Na domiar złego następnego dnia zaczęły mi puchnąć palce, przerażona nie wiedziałam co się dzieje . W niedzielę rano wylądowałam znów na izbie przyjęć, ale lekarz powiedział, że tak ma być . Załamana miałam ochotę strzelić mu gipsem w twarz . 3 tyg minęły, a ja ulatałam się po lekarzach jak nigdy w życiu . Dostałam rehabilitacje, na rękę zakładałam opaskę, powoli wszystko wracało do normy .
Gipsu nie wyrzuciłam, jednak M., założył go i równo miesiąc po moim wypadku stało się coś okropnego i to on wylądował w szpitalu ;( Ponoć jak ktoś założy czyjś gips, to potem złamie rękę czy coś . Nie wiem czy to prawda, ale niestety w tym przypadku się sprawdziło ;( Myślicie, że to prawda, czy tylko jakiś przesąd ? Ja nie wiem co o tym myśleć, no ale cóż .. od tamtej pory role się odwróciły i to ja byłam szoferem M. Teraz wszystko powoli się układa . Po 2 miesiącach zakończyłam leczenie ręki i teraz zostało już tylko zająć się papierami do odszkodowania . Co prawda ręka jeszcze boli i raczej nie szybko będę mogła się na nią siłować, ale lepsze to niż noszenie gipsu, choć przyznam szczerze, że wyrzucałam go bardzo niechętnie :D Ze złych chwil to chyba na tyle .. mam tylko nadzieję, że w 2017 r. wszystko będzie o wiele, wiele lepiej . Jedno wiem na pewno .. że jestem psychicznie silniejsza i zacznę w końcu uważać na to, co robię ;) No a teraz trzeba łapać chwilę i cieszyć się każdą, nawet najmniejszą drobnostką . Ja się cieszę, bo mam nowego członka rodziny, cudownego chłopaka i wiernych przyjaciół, choć niektórzy się wykruszyli ..
Mimo wszystko ja właśnie zaczynam nowe życie ♥
Mimo wszystko ja właśnie zaczynam nowe życie ♥
Zatem przedstawiam Wam Sparkiego ♥
No i jeszcze tak na marginesie .. poszukuję pieska rasy york dla M. i nigdzie nie mogę znaleźć w miarę taniego . Może ktoś z Was ma i całkiem przypadkiem mieszka dość blisko mnie (ok. Zamościa) ? Dajcie znać w komentarzach i koniecznie napiszcie jak spędziliście święta i Sylwestra oraz czy macie jakieś postanowienia na Nowy Rok .
Buziaki ! ♥